Archiwum bloga

środa, 15 lutego 2012

rozstania...

No i Miłka pojechała do nowego domku.
zarówno my jak i Elik jesteśmy niepocieszeni.
Małej trudno przychodzi aklimatyzacja :( boi się rodziców,sika po mieszkaniu demonstrując swoje niezadowolenie.
Dobrze że rodzice cierpliwość do kruszynki mają,więc z każdym dniem powinno być lepiej.
Foto relacja z naszego ostatniego spacerku :)

          
           

          
   

             
               


                     


      

4 komentarze:

  1. trzeba się cieszyć, że malutka ma swój domek. sama wiem, że na początku jest ciężko na nowym miejscu ale szybko będzie dobrze a to, że Wy tęsknicie to normalne. dlatego podziwiam takich ludzi jak Wy. pomagacie bidulkom więdząc, że trzeba będzie przeżyć ból rozstania dla dobra zwierzaka.
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. eh Klarciu to było jedno z najcięższych rozstań ,Miłka zajęła wielką część w moim sercu,gdyby nie fakt że ma dom u moich rodziców to byśmy nikomu innemu jej nie oddali.
    Ja oszalałam na jej punkcie ;)
    a tak przynajmniej będę ją widywać a u nas zwolni się miejsce na kolejnego psa w potrzebie

    OdpowiedzUsuń
  3. no to faktycznie jest Wam łatwiej jak macie ciągle kontakt. wszystko będzie dobrze a ja czekam, żeby zobaczyć kto nowy do Was dołączy. trzymajcie się

    OdpowiedzUsuń
  4. na to liczymy, świetne psiaki.. :)

    OdpowiedzUsuń